W tym numerze przedstawiam Wam, Drodzy Czytelnicy, interesującą rozmowę z Wiesławem Lachem, człowiekiem związanym z ostrzeszowskim FUM-em od momentu jego powstawania. Wspólnie uzgodniliśmy, że powinna ona się ukazać przed wspomnieniami pana Marka – cz. III „Opowieści”.
Panie Wiesławie, jakie były początki spotkania z Ostrzeszowem? Dlaczego jest pan w tym mieście?
Po ukończeniu technikum z dyplomem technika technologa w 1954 roku otrzymałem skierowanie na staż pracy do Zakładu Remontu Maszyn Włókienniczych – KALIMET w Kaliszu. Staż zaliczony pozytywnie, angaż na dalszą pracę w dziale Głównego Technologa na stanowisku technolog – konstruktor w zakresie obróbki metali skrawania oraz odlewania metali kolorowych żeliwa, tworzyw sztucznych termoutwardzalnych i modeli w drewnie dla formowania ręcznego w piasku. Uff, trudne, prawda?! Ale tak to się nazywało. W czasie pracy – przez lata 1954 do 31 grudnia 1961 roku – zdobyłem duży zasób wiedzy technologicznej i konstrukcyjnej, która zaowocowała na
dalsze lata. Czas ten pozwolił na określenie się, co dalej w życiu zamierzam robić. Ponieważ w 1959 roku założyłem własną rodzinę i zostałem szczęśliwym ojcem córki – Małgosi, skusiłem się na emigrację z Kalisza (za mieszkaniem i pracą w zakresie, w jakim najlepiej się czułem). Po prześledzeniu ofert z Głogowa, Gorzowa Wielkopolskiego, Ostrowa Wlkp., Ostrzeszowa postanowiłem pozostać przy wyborze Ostrzeszowa, do którego się wybrałem na rozmowę. W tej rozmowie uczestniczyli dyrektor Czesław Bacik, główny technolog inż. Ryszard Szymanek,
przewodniczący Rady Robotniczej Wojciech Duży, przewodniczący Związków Zawodowych Walerian Kłobuch. Do pracy zostałem przyjęty 2 stycznia 1962 r. i objąłem stanowisko zastępcy głównego technologa do spraw technologii produkcji i oprzyrządowania. W dziale technologicznym zastałem niski poziom technologiczny w zakresie organizacji produkcji (nie posiadano w ogóle opracowanych procesów technologii. Moje wejście do zespołu zaowocowało, tak na początek, jak i w przyszłości dobrą współpracą z pracownikami narzędziowni). Mile wspominam narzędziowców: Edwarda Mikołajczyka, Floriana Czemplika oraz kierownika narzędziowni – pana Wojciecha Dużego. Te osoby dawały wizję rozwoju produkcji przy wsparciu technicznym inż. R. Szymanka – tak to po pewnym czasie pracy w Ostrzeszowskim Przedsiębiorstwie Przemysłu Terenowego oceniam. Przedsiębiorstwo O.P.P.T w zakresie organizacyjnym zrzeszało kilka zakładów różnej branży. Podstawowy na ul. Łąkowej, produkcja silników elektrycznych małej mocy. Zakład produkcji metalowej na ul. Sienkiewicza – dla potrzeb rolnictwa. Zakład galanterii metalowej na ul. Piastowskiej – zatrzaski, gwoździe tapicerskie, nity odzieżowe. Zakład przetwórstwa warzywnego na ul. Kaliskiej. Z końcem 1962 roku oddano do użytku produkcyjnego drugą halę (1650 m2 powierzchni). Asortyment produkcji uległ znacznemu rozszerzeniu w dziedzinie aparatury elektrycznej oraz przyciski strugoszczelne (obudowa aluminiowa), którą wykorzystywaliśmy we własnym zakresie. Mały zakątek powierzchni zakładu, w którym z p. Bernardem Grzelakiem dokonaliśmy uformowania i odlania pierwszych skrzynek tych przycisków. Dużą pomoc techniczną i metalurgiczną okazali nam koledzy z KALIMETU Kalisz. Modelarze z KALIMETU wykonali modele odlewnicze i odlewy celem sprawdzenia. Tak się rodziła techniczna wiara w to, co robimy, że chcieć to móc. Zatrudnienie wzrosło do 292 osób. W międzyczasie wykonywano oprzyrządowanie produkcyjne. O jednym z nich powiem: sercem silnika elektrycznego jest pakiet stojana silnika, wirnik silnika, obudowa i elementy złączne. W tym czasie w produkcji elementy te spadały wraz z odpadami pod wykrojnik, a następnie pracownica wybierała elementy gotowe i oddzielnie odpady. Cały czas miała ręce narażone na przecięcia i inne urazy. Po wprowadzeniu oprzyrządowania, skończyło się zagrożenie. To była normalna poprawa technologiczna w produkcji. Pracę tę wykonywały panie, za co, po wprowadzeniu tego udoskonalenia, miałem podziękowania od nich i inż. R. Szymanka. Ze stanowiska odszedł były dyrektor naczelny, pan Kazimierz Hober. Po krótkim czasie do O.P.P.T – ul. Łąkowa zjechała ekipa z Ostrowa Wlkp., począwszy od dyrektora naczelnego p. Pawła Hysa, zastępcy – p. Henryka Mąkosza, głównego technologa p. inż. Kubiszewskiego, głównego konstruktora – p. inż. T. Pawłowskiego, głównego ekonomisty, głównego księgowego oraz sprzątacza na hali produkcyjnej. Na moją osobistą, pozytywną ocenę zasłużył p. Paweł Hys, dyrektor przedsiębiorstwa, który dążył do rozwoju nowej produkcji i silnej kadry technicznej. Przyznam, że za to bardzo go polubiłem. Wzbogaciła się
kadra techniczna w dziale techniczno – konstrukcyjnym, cały czas kierowałem tym działem. Wymienię cenionych technologów i konstruktorów: p. Józef Stajszczyk, p. Edmund Jarczak, p. Antoni Szmaj oraz wówczas młodzi adepci, ale bardzo zdolni: p. Marian Śmieiński, p.
Kazimierz Kawaler, p. Tadeusz Czwordon. W narzędziowni i w produkcji fachowcami byli: p. mgr Włodzimierz Rejmoniak, p. Jerzy Mamys, Edmund Szkudlarek, Marian Idczak, Stanisław Czwordon, Stanisław Kędzierski i sporo innych. Bieg sprawy w zatrudnieniu fachowców
postępował szybko.
I tak zorganizowana produkcja zaczęła owocować?
Tak. Po 1962 roku Zjednoczenie Przemysłu Obrabiarek i Narzędzi w Warszawie poszukiwało przedsiębiorstwa, które podjęłoby się produkcji sprzęgieł wielopłytkowych elektromagnetycznych typu VBA (patent polski) inż. Janusza Cieszewskiego z C.B.K.O. – Pruszków. Determinacja olbrzymia całej załogi, a w szczególności pionu technicznego. Po zwolnieniu całej dyrekcji O.P.P.T w Ostrzeszowie powołano komisarycznego dyrektora, którym został pan Franciszek Czochra, nastąpiło to w roku 1965. Poczułem się osobą bardzo potrzebną w zakładzie. Dobrze dogadywałem się z pracownikami działu, którym kierowałem, oraz z pracownikami narzędziowni, jak i na bezpośredniej produkcji. W czerwcu 1965 roku sprzęgła elektromagnetyczne typu VBA wystawione zostały po raz pierwszy na Międzynarodowych Targach Poznańskich i tam wzbudziły zainteresowanie krajowe, jak i u odbiorców zagranicznych. W lipcu 1965 roku przyjechała ekipa ze Zjednoczenia Przemysłu Obrabiarek i Narzędzi z Warszawy, na czele z inż. Narcyzem Kędzierskim, celem przejęcia O.P.P.T przy ul. Łąkowej w Ostrzeszowie (dodam, nigdy nie myślałem, że osoba, z którą w Zjednoczeniu Przemysłu Maszyn na ul. Św. Barbary w Warszawie załatwiałem sprawy postępu technicznego, będzie dyrektorem przedsiębiorstwa, w którym ja pracuję). Po dokonaniu kompleksowej inwentaryzacji majątku trwałego, przekazano zakład do przemysłu kluczowego – maszynowego. Z dniem 1 października 1965 roku otrzymałem nowy angaż pracy z rąk dyrektora naczelnego inż. Narcyza Kędzierskiego – Fabryki Urządzeń Mechanicznych – OSTRZESZÓW w Ostrzeszowie na stanowisko zastępcy kierownika działu technologiczno – konstrukcyjnego. Zaświtała mi myśl opracowania znaku firmowego, czyli logo Fabryki F.U.M. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, zaprojektowałem znaczek FUM OSTRZESZÓW – stylizowany w okrągłym, wkomponowanym w płytkę wewnętrzną sprzęgła VBA. Znaczek F.U.M. Ostrzeszów, który uwidoczniony na sztandarze, powielany tysiącami na pismach firmowych, dokumentach, biuletynach – obiegł cały świat. Pozostała mi jedynie duma z tego, co zrobiłem i satysfakcja osobista. Nigdy nie otrzymałem za nie honorarium, ale w tej chwili już to jest nieważne.
Zastępcą dyrektora ds. technicznych został mianowany Teodor Muszalski. Produkowaliśmy wówczas asortyment: sprzęgła wielopłytkowe elektromagnetyczne VBA, sprzęgła wielopłytkowe sterowane hydraulicznie VHA, sprzęgła wielopłytkowe mechaniczne, rozdzielacze hydrauliczne sterow., elektr – tzw. suwaki.
Załoga była skonsolidowana i dumna oraz technicznie bardzo doświadczona. Na jej stan w 1965 roku było 142 osoby, w tym 25 inż. techników. Podam parę przykładów myśli technicznej, którą wraz z kolegami przelewaliśmy na technologię obrazkową dla pracowników produkcyjnych. Wszystko zgodnie z technologią, jak przekonstruowanie tokarki (kolos wagowo) do obróbki płytek ciernych sprzęgieł poprzez szlifowanie po obróbce cieplnej. Oprzyrządowanie do obróbki cieplnej płytek ciernych, by pozostawały w płaszczyźnie (nie wichrowały się). Oprzyrządowanie do nawijania cewek suwaków. Wykonanie stanowiska badawczego do sprzęgieł VHA. Wykonanie wielu oprzyrządowań do produkcji bezpośredniej na bazie opracowań technologii i dokumentów konstrukcyjnych opracowałem w większości osobiście. Powiem szczerze, byłem człowiekiem młodym, ale zorganizowanym. Pełniłem określony czas funkcje społeczne: Przewodniczący Rady Pracowniczej. Trenowałem i osobiście byłem zawodnikiem w sekcji siatkowej K.S. PIAST Ostrzeszów, liga okręgowa. Byłem też rzecznikiem dyscypliny P.Z.W. w kole Ostrzeszów. Jako przybysz do Ostrzeszowa – Grodu Piastów – lubię to miasto – jestem jego entuzjastą. Moja pasja zawodowa w zacięciu sportowym wzięła górę nad ekonomią – czego nie żałuję. Jeden z pracowników F.U.M. określił poezją, bo i tak je opisywano, co to jest sprzęgło VBA.
„Sprzęgło elektromagnetyczne w zastosowaniu bardzo praktyczne. W środku jest cewka i łożysko, i to w zasadzie wszystko!”.
Co chciałby pan powiedzieć, kończąc opowieść?
Wszystkiego dobrego dla FUM-owców z lat 1962 – 1969. Po tym okresie – 01.03.1969 r. podjąłem pracę zastępcy dyrektora ds. technicznych w WUTECH – Kępno. Puenta: Pracuj uczciwie, wytrwale, może cię zauważą, to ci coś dadzą. Lecz grono mocnych w słowie się dobrało i na co liczysz, zabrało!
Pozdrawiam wszystkich czytelników gazety. Uważam, że trzeba opisać, jak powstał FUM.
rozmawiał: Wiesław Kaczmarek