Strona główna / Sport / KLKS ZEFKA Kobyla Góra / Orzeł nie pofrunął wysoko. Piękna wygrana Zefki

Orzeł nie pofrunął wysoko. Piękna wygrana Zefki

Liga okręgowa, XVII kolejka: Orzeł Mroczeń – Zefka Kobyla Góra 0:5 (0:3)

Mecz, który w ramach XVII kolejki rozegrała Zefka, jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo można się mylić typując końcowy wynik spotkania. Do Mroczenia wybraliśmy się z nadziejami na chociażby jeden punkt, bo przecież w poprzednich meczach ligowych nie szło nam najlepiej. Rywal może i nie z górnej półki, ale rywalizacje ze spadkowiczami nigdy nie należą do łatwych. Zespół z Kobylej Góry sprawił, że kibice Orła przez cały czas siedzieli ze spuszczonymi głowami, nie wierząc w to co robią na boisku piłkarze gości z gospodarzami. Nigdy nie byłem na tak dramatycznym meczu – mówił jeden z sympatyków żółto-niebieskich. Już od pierwszych minutach ostro ruszyliśmy do ataku. Trudno jest policzyć, ile akcji w pierwszych dwudziestu pięciu minutach zmarnował Dawid Ponitka, by w końcu pokonać bramkarza przeciwników. Po upływie tego właśnie czasu wyszliśmy na prowadzenie. Zbyszek Sieraczek podał piłkę do wspomnianego wcześniej „Dadu” i zdobywamy pierwszego gola w rundzie wiosennej. Niesamowita euforia pojawiła się na twarzach naszych reprezentantów. Po raz kolejny przybijaliśmy sobie piątki w 37 minucie, kiedy znowu królował Dawid, podwyższając na 2:0. Dla gości chyba nie był to satysfakcjonujący wynik, bo na kilka chwil przed przerwą Szymon Jędrzejewski, po rzucie rożnym wykonywanym przez Maciaczyka, uderzył głową na 3:0.

Z takim rezultatem kończyliśmy pierwsze czterdzieści pięć minut. Czy w szatni trener Marek Wojtasiak nieco bardziej zmobilizował zawodników Orła? Skądże. Dziesięć minut po gwizdku sędziego wbili samobójczą bramkę. Był to ewidentnie bardzo słaby dzień dla tej drużyny. Nawet gdy już znaleźli się bliżej Łukasza Komara, nie czuliśmy zbytniego zagrożenia. Zefka grała o wiele szybciej, pewniej, i zdecydowanie należała im się tak wysoka wygrana. W 65 minucie wynik na 5:0 przypieczętował Dawid Ponitka, tym samym wpisując na swoje konto hat-tricka. Podopieczni Krzysztofa Ludwiczaka w najbardziej wymarzonym stylu przełamali złą passę. Oby szczęście po naszej stronie było także w następnej kolejce, kiedy do Kobylej Góry przyjedzie kolejny spadkowicz – Piast Kobylin.

Skład:
Komar, Ogrodniczak, Woźny, Jędrzejewski, Góra, Sieraczek K., Ponitka F., Sieraczek Z., Nasiadek, Maciaczyk, Ponitka D.

Na zmianę wchodzili:
Adamski, Szudy, Pinkiewicz, Drobczyński A.

Anna Gołdyn

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kobylagorainfo.pl

kobylagorainfo.pl