Kto by przypuszczał, że „lany” poniedziałek będzie miał miejsce już w wielkanocną sobotę. Nie tak jak zawsze w niedzielę i tym razem o nietypowej godzinie Zefka podejmowała u siebie GKS Żerków. Nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem, jeśli powiemy, że po raz kolejny piłkarze wpisali na swoje konto trzy punkty. To już czwarta wygrana z rzędu, a radości z tego powodu nie kryją sami zawodnicy oraz osoby tworzące kobylogórski zarząd klubu. W rundzie jesiennej przegraliśmy 0:2. Wynik ten nie jest już istotny, skoro w sobotę sprawiliśmy sobie piękny świąteczny prezent w postaci wygranej 6:0.
Worek z bramkami rozwiązał się już na samym początku meczu XX kolejki. W drugiej minucie Zbyszek Sieraczek uderzył z wolnego, a źle ustawiony mur przeciwników przyczynił się do tego, że gospodarze szybko oklaskiwali pierwszą bramkę. Kwadrans później w roli głównej wystąpił drugi z braci Sieraczków, który wykorzystał podanie od Fabiana Ponitki i mieliśmy 2:0. Kibice nie skończyli jeszcze cieszyć się z tej skutecznej akcji, a znów radośnie śpiewali z powodu kolejnej. Tym razem wykrzykiwano nazwisko Dawida Ponitki, który wyszedł sam na sam z bramkarzem i podwyższył na 3:0. Zanim zakończymy relacjonować pierwszą część spotkania, należy wspomnieć, że w trakcie jej trwania gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego. Dokładniej nie zrobił tego Dawid Ponitka, którego oddany strzał obronił żerkowski golkiper. Po przerwie działo się identycznie jak na początku. Druga minuta równa się bramką dla podopiecznych Ludwiczaka. Tym razem królował Maciaczyk, który na raty pokonał stojącego między słupkami bramkarza. Siedem minut później głos zabrał po raz kolejny Dadu, który uderzając na 5:0 sprawił, że rywale mieli ochotę zejść z płaczem z murawy, doskonale wiedząc, że Kobyla Góra robi z nimi co tylko chce. Na 30 minut przed końcem, podobnie jak w pierwszej połowie, faulowany został Dawid Ponitka. Tym razem to nie on był wykonawcą rzutu karnego, a Łukasz Komar. Wiadomo, że bramkarz rzadko kiedy ma okazję zdobyć gola, a przy takim wyniku gospodarze jak najbardziej mogli mu dać na to szansę. Oczywiście Łukasz nie zmarnował tej okazji. Podsumowując, Zefka zwyciężyła bardzo efektownie, bo 6:0. Żeby nie dobijać aż tak zespołu z Żerkowa powiem, że nie zagrali źle, ale ciężko było im przebić się przez naszą linię pomocy. Czy kolejna drużyna, z którą zmierzy się Zefka, ma prawo się bać? Oj tak, bo jak widać, w grę wchodzą już tylko wysokie, a nie skromne wygrane.
Skład: Komar,Góra, Jędrzejewski, Woźny, Ogrodniczak – Sieraczek K., Ponitka F., Sieraczek Z., Zmyślony, Maciaczyk, Ponitka D.
Na zmianę wchodzili: Szudy, Pinkiewicz, Nasiadek, Drobczyński A.
Anna Gołdyn