Nie do końca zadowoleni z tego wyniku są piłkarze Zefki Kobyla Góra. Po ostatnim niedosycie w Odolanowie, nadszedł czas na kolejnego rywala z wyższej półki – Astrę Krotoszyn. Już na początku meczu gospodarze wysoko postawili poprzeczkę. Biało-niebiescy na prowadzenie wyszli w szóstej minucie spotkania. Z rzutu wolnego celnie uderzył Szymon Jędrzejewski. Dwie minuty później Zefka ponownie królowała. Na 2:0 podwyższył Mateusz Maciaczyk. Goście pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie dopiero w 11 minucie. Zawodnik Astry oddał strzał, ale wybronił go Komar. Zefce udało się utrzymać wynik do końca pierwszej połowy, ale zaraz po rozpoczęciu drugiej, ich przewaga nieco zmalała. Sto dwadzieścia sekund po przerwie Marciniak zmienił wynik spotkania na 2:1. Zaciętej walki nie było końca. W 68 minucie sfaulowany w polu karnym został Zbyszek Sieraczek. Zgodnie z procedurami arbiter Marucha odgwizdał „jedenastkę”. Do piłki podszedł Łukasz Woźny, który oczywiście nie mógł zmarnować takiej okazji. Drużyny rozkręciły się i mecz nabrał szybszego tempa. Pięć minut po radości z wykorzystania karnego, tym razem cieszył się zespół Astry. Ponownie strzelił Marciniak. Taki wynik utrzymał się do końca podstawowego czasu gry. Gdy sędzia doliczył cztery minuty, wszyscy będący za Zefką modlili się, aby zagwizdał już koniec. Zdobywca dwóch wcześniejszych bramek dla Krotoszyna najwidoczniej miał patent na Łukasza Komara, bo w końcówce wyrównał na 3:3.
Ciężko jest sobie wyobrazić, co czuli podopieczni Krzysztofa Ludwiczaka schodząc z murawy. Rozczarowania nie krył także sam trener, który wypowiadał się, że jego drużyna punkty straciła na własne życzenie. Oby w następnym meczu z Gołuchowem nasza Zefka walczyła tak jak z Krotoszynem. W końcu nie taki lider straszny, skoro w tej kolejce zremisował bezbramkowo z Żerkowem, znajdującym się w czerwonej strefie tabeli. Zefko, głowa do góry!
Skład: Komar, Góra, Jędrzejewski, Woźny (77′ Domagalski), Zmyślony, Ponitka F., Ogrodniczak, Sieraczek Z., Maciaczyk (55′ Nasiadek), Ponitka, Sieraczek K. (90′ Pinkiewicz).
Anna Gołdyn