Szpecą, psują estetykę… Ruiny budynku po dawnym bistro i stojące za nimi hangary straszą nad zalewem w Kobylej Górze. – To miejsce powinno wyglądać zupełnie inaczej, być naszą wizytówką – nie ma wątpliwości jeden z naszych czytelników. – Urząd powinien coś z tym zrobić.
Okazuje się, że teren ten nie należy jednak do gminy. Kilka lat temu budynek po byłym bistro i stojący za nim hangar kupił jeden z prywatnych przedsiębiorców. – Odbył się przetarg nieograniczony, każdy mógł przystąpić – wspomina były wójt Eugeniusz Morta, obecnie przewodniczący rady. – (…) Tam był nasz budynek, gminny, który wyglądał fatalnie. Dachówki się sypały, ten teren wygląda lepiej niż przed sprzedażą. Oczywiście nie tak, jak by sobie gmina wyobrażała.
Dlaczego rada 6 lat temu zgodziła się na sprzedaż tak atrakcyjnego terenu? – Pamiętam jak radni wtedy głosowali, żeby sprzedać, bo my na pewno nie będziemy tego remontować, bo nie ma za co. Mieliśmy nadzieję, że będzie porządek… – wyjaśnia Morta, który jednocześnie dodał, że obecny właściciel miał pierwszeństwo kupna, bo w tym samym czasie dzierżawił fragment sprzedawanego terenu, chodzi dokładnie o las.
Jak się okazuje, nie wszyscy radni byli jednak za sprzedażą. Radny Henryk Musiała, jak przyznaje, w dniu sprzedaży próbował odwieść wójta Mortę od tego pomysłu. – Ja nawet teraz rzuciłem już taki temat, żeby odkupić ten teren, może nie cały, ale chociaż część, żeby była możliwość utworzenia takiego amfiteatru – proponuje radny.
Dziś wójt Wiesław Berski ma związane ręce, teren jest prywatny, nie może więc w żaden sposób zmusić właściciela do zagospodarowania terenu. – Szkoda, bo to miejsce jest wizytówką zalewu, odbywa się tutaj wiele imprez kulturalnych, nie wspominając już o turystach, którzy od wiosny, a szczególnie w okresie letnim, odpoczywają nad zalewem – mówi wójt, który, jak się okazuje, ma pomysł na zagospodarowanie tego terenu. – Mógłby tu powstać taki amfiteatr, miejsce spotkań dla mieszkańców, ale również naszych gości. Można nawet w inny sposób zagospodarować go i pozyskać na ten cel środki zewnętrzne. Problem jednak w tym, że nic nie możemy z tym terenem zrobić, bo formalnie nie jest on nasz.
Skontaktowaliśmy się z właścicielem terenu. Ten w rozmowie telefonicznej zapewnił nas, że jeszcze w tym roku podejmie konkretne działania. Jakie? Tego nie chciał zdradzić. Wyznał jedynie, że w pierwszej kolejności skupił się na remoncie i dostosowaniu do przepisów pożarowych znajdującego się nad samym zalewem hotelu, co – jak nie ukrywał – wiązało się z poniesieniem dużych nakładów finansowych. – Teraz będziemy się mierzyć z elewacją – wyznał, po czym dodał: – (…) Kończymy hotel i będziemy myśleć, co tam zrobić.
Do tematu będziemy jeszcze wracać.
http://pustkowski.szybko.pl/lodzkie,wyszanow,-,-,dzialka,sprzedaz,oferta:12508576
No cóż sprzedano osobie prywatnej, która złote góry obiecywała… A w tym miejscu mogłaby powstać muszla koncertowa. Tak mi się marzyło, kiedy spacerując nad zalewem, wspominałam to miejsce z czasów panów Janów…. Królikowskiego i Hodyjasa. Można było posiedzieć, porozmawiać, posłuchać zespołów i… zatańczyć wieczorami w letnie wieczory, nie mówiąc już o jedzeniu.
Danuta Walczak wspaniały pomysł ?
Straszą i to bardzo , czas aby zagospodarować teren , teren , który jest wizytówką Kobylej Góry .
Nie tylko bistro straszy podlasek też jest piękna wizytówką atrakcją dla turystów którzy jadą na tame…
Taki syf to jest na całej ginie a najwięcej są lasy śmieciami zawalone