Niepisany kodeks miłośników taniego wina głosi, że im jest ono tańsze, tym lepsze. Nie wiadomo jednak, czy lepsze znaczy smaczniejsze. Smak bowiem w porównaniu z ceną jest sprawą drugorzędną. Wśród najczęściej spotykanych aromatów prym wiodą niewątpliwie jabłka (stąd tzw. jabol), a także wyjątkowe połączenie miodu z lipą. Jako że wino najczęściej spożywane jest na osłodę życia, nie powinno nikogo dziwić, że jest słodkie (ewentualnie półsłodkie). Mniej lub bardziej wyszukanym woniom taniego wina towarzyszy zwykle zapach siarki – wbrew powszechnej opinii nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, dwutlenek siarki stosowany jest nawet w produkcji wysokiej jakości win, takich jak mozelskie czy tokajskie. W związku z często występującą palącą potrzebą skosztowania taniego wina, jest ono zwykle pozbawione tradycyjnego korka – można je błyskawicznie odkręcić i zażyć. Producentom zależy, by klienci regularnie wracali do ich produktu, dlatego większość tanich win sprzedawanych jest w szklanych butelkach zwrotnych. Ostatnimi laty jednak, w celu zmniejszenia kosztów produkcji i zapewnienia większej mobilności temu niezwykłemu napojowi, coraz częściej szkło zastępowane jest przez plastik, a nawet karton. Tanie wina słyną również z wymyślnych nazw na etykietkach, takich jak „Komandos”, „Kosmos”, „Bycza Moc”, „Patyk”, „Arizona” czy „Blondyna”. Trudno się więc dziwić, że tak osobliwy trunek doczekał się swojego święta.