Tama nad zalewem w Kobylej Górze to miejsce idealne nie tylko dla spacerowiczów, ale również wizytówka gminy. Tę wyremontowano i uszczelniono zaledwie dwa lata temu. Uważnym przechodniom nie umknął fakt, że na obiekcie pojawiły się już defekty.
Jeden z naszych czytelników w ostatnim czasie zwrócił uwagę na fakt, że całkiem niedawno wyremontowana tama już wymaga remontu i za naszym pośrednictwem pyta: „Co z tym?”.
Skosy, które pomalowane zostały na żółty odcień, prawdopodobnie pod wpływem niskich temperatur odmarzły. Z uzyskanych informacji wynika, że nawierzchnia była kryta tym samym środkiem co zielona, spacerowa, część. Władze gminy nie bardzo wiedzą, co mogą w tej sytuacji zrobić, bo wiele wskazuje na to, że prawdopodobnie wadliwa nawierzchnia wcale nie była ujęta w projekcie i, co się z tym wiąże, nie miała być robiona.
Wójt Wiesław Berski w rozmowie z nami zapewnia, że zadba o to, aby do Zarządu Melioracji zostało wystosowane odpowiednie pismo. Jednak to nie pierwsza interwencja, bo temat był poruszany już w ubiegłym sezonie. – Nawet specjalnie obniżali poziom wody, żeby tam coś poprawić. Ten sam wykonawca, który robił tę tamę, tzn. robił tą zieloną nawierzchnię, robił też te ukosy. Z informacji, które posiadam, to rzekomo ta nawierzchnia to nawet nie powinna być robiona, bo niby nie było tego w przetargu. Oni to zrobili jakby od siebie, a my mamy z tym większy bałagan, bo sygnalizują wszyscy, że coś się tam dzieje – sytuację wyjaśnia włodarz gminy, który nie ukrywa, że może stać się tak, że na ten fragment nie ma gwarancji.
Nawierzchnia, jak wynika z przesłanych nam zdjęć, ewidentnie odchodzi i ktoś musi to naprawić. Pozostaje tylko pytanie, kto. Wszystko będzie zależało od Zarządu Melioracji, czy będzie odpowiednia firma, która zajmie się naprawą odpryskującej nawierzchni, czy też władzom nie zostanie nic innego, jak odrywać odchodzące fragmenty. Co najgorsze, wszystko to będzie wpadać do wody, a sezon letni za pasem.
Wszyscy cieszyli się z faktu, że tama została wyremontowana i można nią bezpiecznie spacerować, biegać, czy też jeździć rowerem. Jednak nikt nie spodziewał się tego, że prawdopodobnie zrobiona w gratisie nawierzchnia przysporzy więcej problemów niż pożytku. Miejmy nadzieję, że jednak znajdzie się ktoś odpowiedzialny za powstałe pęknięcia i szkody szybko zostaną usunięte.
MaG
Gwarancja za ten szmalec wyłożony za ten „remont” chyba jakaś powinna być.. I pewnie jest.
Jakie 2 lata z tego co pamiętam to rok temu
Czyli kasa poszła w „błoto”, a raczej w „szlam”.