20 i 21 maja w Gospodarstwie Szkółkarskim Krzewów Ozdobnych E. P. Burziwoda i Syn w Kobylej Górze odbyły się dni otwarte. Każdy mógł przyjechać bez zapowiedzi i bez żadnych kosztów zostać oprowadzony po krainie roślin. Chętni mogli nabyć wymarzone krzewy.
To już kolejne, drugie drzwi otwarte w tym kobylogórskim gospodarstwie. Przez dwa dni zagony pokazowe odwiedziły setki osób. W samą sobotę (20 maja) bramę gospodarstwa przekroczyło około 400 osób. W niedzielę odwiedzających było jeszcze więcej. Zwiedzający mieli okazję obejrzeć setki odmian krzewów, drzewek i kwiatów, w tym nowości, jak na przykład czosnek ozdobny (allium globemaster). Dominowały jednak rododendrony i azalie, które soczystymi barwami kwiatów przykuwały uwagę wszystkich (przypomnijmy, że jesienią, kiedy zorganizowano pierwsze dni otwarte, w szkółce tej królowały hortensje). Każdą z tych roślin można było zakupić, nierzadko w promocyjnych cenach. W wyborze pomagały sympatyczne panie.
Podobnie jak we wrześniu ubiegłego roku, także i tym razem do udziału w wydarzeniu zaproszono fachowców, zawodowo zajmujących się doradztwem w produkcji roślinnej. Specjaliści chętnie podzielili się swoją wiedzą, odpowiadając klientom na nurtujące ich pytania. Każdego dnia bezpłatnych porad udzielał dr Piotr Chohura z Katedry Ogrodnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W Kobylej Górze próbował rozwiązać szereg problemów, które dotykają właścicieli ogrodów. Większość z nich dotyczyła ochrony roślin. – Z rozmów i zgłaszanych problemów wynika, że podstawowym zagrożeniem są niestety gryzonie, czyli nornice, jak również owady, przede wszystkim pędraki, które dziesiątkują ogrody. Jest to bardzo duży problem. Jak się okazuje, wiele osób ma z tym kłopot – przyznał dr Chohura, podkreślając, że jedynym efektywnym rozwiązaniem w walce z wrogami roślin jest stosowanie różnego rodzaju środków chemicznych – tak bardzo nielubianych przez ogrodników. W przypadku nornic bronią przeciw nim są świece dymne. Gorzej jest z pędrakami, na które nie ma skutecznych sposobów. – Tracimy wiele roślin, bo zwalczanie głównie szkodników jest bardzo trudne. O ile choroby grzybowe są łatwiejsze do kontrolowania i szkody przez nie powodowane nie są tak spektakularne, to w przypadku nornic czy pędraków jest odwrotnie.
Inne problemy, z którymi borykają się właściciele ogrodów, to kłopoty w uprawie różaneczników. Tu gość z Wrocławia zwrócił uwagę na jeden istotny aspekt – brak wiedzy o tym, że różaneczniki należy podlewać również zimą. Jak mówił, wiele osób zapomina też o podlewaniu innych roślin w swoich ogrodach, stąd marne efekty. – W okolicach Ostrzeszowa, Sycowa gleby są bardzo lekkie, piaszczyste, dlatego jeśli chcemy mieć ładny ogród, musimy podlewać i chronić glebę przed utratą wody, poprzez m.in. ściółkowanie korą – radził.
W programie wydarzenia znalazły się też pokazy formowania roślin, sadzenia oraz nawożenia. Nie zabrakło bufetu. Była kawa, ciasto, a także grill i grochówka. Nie zapomniano o najmłodszych. Z myślą o nich przygotowano specjalny kącik, gdzie mogli mile spędzić czas, kiedy ich rodzice czy opiekunowie krążyli między donicami z różnorakimi roślinami.
Co ważne, nikt nie wychodził ze szkółki z pustymi rękami. Na każdego czekały darmowe sadzonki iglaków. Byli i tacy, którzy wyjeżdżali zapełnionymi wózkami. – Zimą niektóre z roślin w moim ogrodzie wymarzły, dlatego muszę uzupełnić ubytki – powód swojego przyjazdu do Kobylej Góry tłumaczył pan Jan z Ostrzeszowa. – Jest słońce, dobry humor i piękne rośliny. Czego chcieć więcej?! – żartował pan Marek z podostrzeszowskiej miejscowości.
Teraz tylko pozostaje cieszyć się upragnioną wiosną w ogrodzie. Jak zapewnia właścicielka gospodarstwa Elżbieta Burziwoda, kolejne takie spotkanie odbędzie się już jesienią.
E. P.